Było to połączenie nauki z zabawą – ponieważ trzeba było poznać reguły gier (nie wszystkie uczniowie je znali) a potem podejmować decyzje prowadzące do zwycięstwa. Były to w większości gry strategiczno-losowe, więc dużo zależało od szczęścia ale też od wyboru odpowiedniego wariantu postępowania.
Przez trzy godziny graliśmy w różnych składach drużyn. Przebojem okazała się amerykańska gra Sorry, podobna do Chińczyka ale bardziej rozbudowana. Zamiast rzucania kostek losuje się karty (napisane w języku angielskim) z poleceniami do wykonania.
Czas minął bardzo szybko, było dużo zabawy i śmiechu.
N-l rachunkowości
Ewa Zagórska-Wszałek